Nie sądzę, by na świecie uchowało się zbyt dużo osób, które
nie miały szczęścia obejrzeć Egzorcysty.
Oczywiście nie tych śmiesznych kontynuacji, które nikogo nie obchodzą, ale tego
jedynie słusznego, z 1973 roku. Obraz opętania młodziutkiej Regan MacNeil wrył
się w zbiorową pamięć tysięcy miłośników kina grozy na całym świecie. Ba, nawet
autorytety kościelne wskazywały, że choć Egzorcysta stanowi przesadzony obraz
opętania, ukazuje w zasadzie rzeczywiste mechaniki działania mrocznych sił (o
ile w ogóle ktoś w nie wierzy). Po czterdziestu trzech latach Egzorcysta
powraca - tym razem w o wiele dłuższym, bo serialowym wydaniu.
Streszczenie fabuły chyba można sobie darować. Nie
znajdziecie tu nic specjalnie odkrywczego - ot, kilku księży, mała rodzina, szatańskie
opętanie i kilka pomniejszych głupotek pozwalających ślimaczyć się fabule przez
kilka odcinków. Te niewielkie zmiany w stosunku do oryginału, na przykład
rozszerzenie zakresu działania sił demonicznych, a nawet wprowadzenie niemal
masowych opętań, udowadniają, że słusznym było zamknięcie oryginalnego
Egzorcysty w dwugodzinną opowieść, bez próby niepotrzebnego przeciągania
historii. Współczesna odsłona tej historii, nawet mimo dążeń do zaskakiwania
widza w każdym odcinku, jest bowiem straszliwie monotonna.
![]() |
Pośle Szczerba, prosimy opuścić salę sejmową! |
I to chyba jedno z moich największych zastrzeżeń do tego
serialu. Problemem opętania w Egzorcyście
jest bowiem to, że jeśli widzieliście jedno z nich, w zasadzie widzieliście już
wszystkie. Zmiany drobnych szczegółów, czy zastosowanie odrobinę
zmodyfikowanych efektów specjalnych, nie są niestety w stanie uratować tempa
tej opowieści. Nie oznacza to jednak, że Egzorcysty nie da się oglądać. Ba, w
wielu momentach da się nawet z niego czerpać ogromną przyjemność.
Dzieje się tak głównie dzięki ogromnej brutalności tego
serialu. Na szczęście nie starano się go na siłę ugrzecznić, więc wizualny obraz
przemocy stworzony w XXI wieku, bije na głowę to, co można było stworzyć w roku
1973. Demoniczna charakteryzacja, obrażenia, krew, nienaturalnie wyginające się
kończyny - wszystko to już znamy, ale tu zostało doprowadzone niemal do
perfekcji. Pomijając drobne szczegóły, w których efekty specjalne zawodziły
(upośledzona mewa, czy szczury popierdalające jak Spider-Man po kokainie),
odwalono kawał naprawdę niezłej roboty.
![]() |
Kiedy widzisz jak w Egzorcyście prezentuje się Geena Davis |
Nie oznacza to jednak, że nowy Egzorcysta wyłącznie efektami
specjalnymi stoi. Warto również zwrócić uwagę na doskonale odegrane role ojca
Marcusa (przez doświadczonego Bena Danielsa), opętanej nastolatki Casey Rance (którą
gra nieznana mi dotąd, ale szalenie utalentowana Hannah Kasulka) oraz
towarzyszący ich popisom głęboki, demoniczny głos Davida Hewletta (Rodneya
McKaya ze Stargate Atlantis). Trochę szkoda, że ich doskonałe role równoważy
naciągnięta jak plandeka na żuku twarz Geeny Davis, która raz grała tak, jakby
ten cały serial był poniżej jej godności, innym razem zaś tak, jakby chciała
koniecznie udowodnić, że to właśnie ona jest najlepszą aktorką na planie (a
niestety przez jej egzaltowane gesty i ton głosu było to dalekie od prawdy). Egzorcysta
jest więc produkcją pełną zaskoczeń - demoniczne siły pozwalają wykazać się tu
aktorom niemal nieznanym, udowadniając przy tym mierność artystyczną tych, na
których widz mógł szczególnie liczyć.
Mimo tego, że wiele elementów nowego Egzorcysty nie trafiło w mój osobisty gust, uważam, że to całkiem
niezły serial, z którym każdy fan oryginału powinien się zapoznać. Choć
opętanie, po tylu lat wałkowania tego tematu w kinie grozy, nie wydaje się już
tak straszne, wciąż tkwi w nim potencjał na całkiem przyzwoitą historię, której
twórcy nie muszą się wstydzić. Pomijając nieliczne przestoje i kompletnie
nieinteresujące wątki poboczne, samo jądro opowieści (niach, niach), wydaje się
całkiem solidne i posiadające potencjał na angażującą opowieść.
![]() |
Trudno ukryć, że ten demon ma zajebiste poczucie humoru... |
Biorąc pod uwagę, iż dostrzegam w tym serialu niemal tyle
samo wad, co zalet, ale sam seans okazał się zaskakująco zabawny, ocena może
być tylko jedna. To serial dobry, być może nieco powyżej średniej. Niestety nie
wykorzystuje on swego potencjału na bycie czymś bardzo dobrym, co potwierdzają
zresztą mierne jak dotąd wskaźniki oglądalności nowego Egzorcysty. Prawdopodobnie nie będzie nam dane zapoznać się z
drugim sezonem tej produkcji, więc pozostaje się cieszyć z tego, co dotąd zaoferowano
fanom horrorów.
Moja ocena to: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz